Wielokrotnie spotykamy się z sytuacją, w której sąsiad sadzi drzewa blisko płotu lub granicy działki, aby się niejako "odciąć" od naszej przestrzeni. Z czasem, drzewa te rozrastają się, a ich gałęzie przechodzą na naszą stronę, co zaczyna nam zasłaniać dostęp do światła i przeszkadzać coraz bardziej.
Teoretycznie właściciel działki, na której rośnie drzewo, ma obowiązek zapobiegania jego rozrastaniu się poza granice swojej nieruchomości (powinien powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby ponad przeciętną miarę korzystanie z sąsiednich nieruchomości). W praktyce, jednak, mało kto o tym pamięta.
Jeżeli więc sąsiad nie dba o te drzewa, rosną one jak chcą, a gałęzie przechodzą na naszą część i nam przeszkadzają, to:
Jeżeli rozmowy i prośby nie działają, przychodzi nam z pomocą art. 150 kodeksu cywilnego*. Możemy obciąć gałęzie znajdujące się na naszej stronie i je zachować. Wcześniej jednak powinniśmy wyznaczyć sąsiadowi termin na wykonanie tych prac (w celach dowodowych najlepiej zrobić to pisemnie). Uwaga: wyznaczony termin powinien uwzględniać kwestie biologiczne i specyfikę danego drzewa, np. konieczność jego przycinania na przełomie określonych pór roku.
Wróćmy jeszcze na chwilę do sytuacji, gdy drzewa posadzone przy granicy działki rozrosły się w górę i zasłaniają słońce na naszej działce. Jeżeli rozmowa z sąsiadem nie przynosi skutków - jedynym rozwiązaniem będzie droga sądowa i powołanie się na art. 144 KC, regulujący kwestię immisji. W orzecznictwie Sądu Najwyższego wskazano, że rozrost drzew na nieruchomości sąsiedniej stanowi przesłankę do dochodzenia roszczenia odszkodowawczego na podstawie art. 144 KC (wyrok SN z 22 czerwca 1972 r., III CRN 126/72).
Nie oczekujmy jednak cudów w tej materii, ponieważ drzewa te również podlegają ustawie o ochronie przyrody, która wyraźnie wskazuje, że usunięcie ponad 30% korony traktowane jest jako zniszczenie drzewa. Zatem, jeśli działka sąsiada przez lata była zaniedbywana, a drzewa i krzewy rozrosły się ponad miarę, to nawet po korzystnym wyroku sądu sąsiad i tak nie będzie w stanie przyciąć drzew tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Drzewa na granicy działki stanowią współwłasność - w praktyce to oznacza, iż na uzyskanie zezwolenia na wycinkę, wymagana jest zgoda wszystkich właścicieli działek na których rośnie dane drzewo.
Na koniec, wspomnę, iż pracując jako arborysta, nad wyraz często pojawiają się pytania (zakusy), czy zamiast obcięcia gałęzi możemy usunąć całe drzewo u sąsiada. Warto podkreślić, że drzewo możemy wyciąć tylko i wyłącznie, jeśli jesteśmy jego właścicielem lub mamy pozwolenie właściciela (pomijam kwestie pozwoleń urzędowych). Jedynym wyjątkiem od tego jest art. 142 KC**, dotyczący konieczności odwrócenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla dóbr osobistych (np. życia i zdrowia) własnych lub osoby trzeciej. Np. usunięcie drzewa nadłamanego przez wichurę i grożącego przewróceniem na przechodniów. W tym przypadku również trzeba uwzględnić ustawę o ochronie przyrody( która wskazuje na uzyskanie zgody na takie działanie).
*Art. 150 kodeksu cywilnego
Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.
**Art. 144 kodeksu cywilnego
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych
***Art. 142 kodeksu cywilnego
Właściciel nie może się sprzeciwić użyciu a nawet uszkodzeniu lub zniszczeniu rzeczy przez inną osobę, jeżeli to jest konieczne do odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio dobrom osobistym tej osoby lub osoby trzeciej.